Zostałem do Państwa oficjalnie zaproszony przez kierownictwo portalu. Niektórzy pewnie mnie znają. Jak zły szeląg. Audytora najczęściej zaprasza się by ocenił majątek i oszacował straty. Witam więc wszystkich.

Kiedy najpierw zostałem "zahaczony", a następnie oficjalnie zaproszony przez miłą panią Słupianek, zastępcę pana Opary, właściciela portalu Neon24, to się roześmiałem. No tak... Przegięli ze swoją linią programową, nie udało się zbudować dużego środowiska, bo Polacy dojrzewają i są coraz mniej sterowalni, a ten potwór Kaczyński jeszcze ich podkupuje wciskając im w łapy coraz więcej forsy (dzisiaj jako staruch dostanę extra 888 zł od niego), więc sympatie się odwróciły i coraz mniej miłości do "tradycyjnej przyjaźni polsko – radzieckiej".

Bo nie ma co ukrywać -portal Neon24 został w mediach społecznościowych zdefiniowany jednoznacznie jako portal antyprawicowy i prorosyjski. Tak więc ja - dosyć znany ze swoich poglądów – wyrazistych i soczystych, mam pomóc przełamać złą passę, wlać co nieco z mojego parszywego konserwatyzmu i pomóc się uwiarygodnić witrynie. O! Patrzcie! Tu piszą nawet zatwardziałe pisiory!

Nazywanie mnie pisiorem, co jest dosyć zrozumiałe, bo czynią to proste umysły, dla których najważniejsza jest kategoryzacja "moi/swoi – obcy/źli", nieco mnie irytuje, bo silne wspieranie PISu spowodowane jest zimnym rozumowaniem i myśleniem pragmatycznym – nie ma żadnej alternatywy, żadnej siły w kraju, zdolnej na trwałe oderwać od władzy szubrawców i złodziei, którzy przez 30 lat łupili i grabili Polskę i społeczeństwo, a celem ostatecznym była fizyczna likwidacja państwa, rozmytego, jak to sobie wymyśliła Róża Luksemburg, w jednym lewackim tworze – państwo Europa.

Niech więc w końcu Marian Kowalski, którego szanuję, weźmie dupę w troki, poskromi gówniarzerię, a pasących się od 30 lat na polityce starych pierdzieli (Korwin, Zawisza, Michalkiewicz) pogoni za Ural i zbuduje milionowe poparcie, które wreszcie będzie miało jakąkolwiek moc sprawczą, to natychmiast bedę miał w czym wybierać.

Może ja nie pasowałem do Neonu, bo podniecam się bardzo, gdyż organicznie nie znoszę i nie toleruję dwóch rzeczy – lewactwa i głupoty. A tego niestety na NE dużo. Za dużo. Za Tomka Parola, który za pieniądze pana Opary ten portal skonstruował, głupoty i lewactwa było zdecydowanie mniej. Utrzymywano równowagę, idiotyzmy tępiono, a wrogich Polsce agentów likwidowano strzałem w potylicę. Błyskawicznie Nowy Ekran znalazł się w czołówce patriotycznych portali społecznościowych. A dziś gdzie jest?

Ja tu przecież kompletnie nie pasuję. Bedę się stale użerać ze złymi ludźmi. I tylko dlatego, jak napisała miła pani redaktor Słupianek - "...środowisko "pisiorów" jest u nas zbyt słabe a to nie jest dobre dla portalu." Lecz wtedy obudził się mój wrodzony ekumenizm i potrzeba nauczania (nawracania?) - Januszu idź tam i wyrwij jak najwięcej dusz, ze szponów krwawego czerwonego szatana. Efekt? Miotam się. Czy iść na wojnę, walki i potyczki, gdzie Katiusze będą pluły tysiacami puszek z kiepskim piwem, a podchmielony tłum bedzie kwaśnym oddechem wrzeszczał prosto w twarz: - Uuuurraaaa!!! Lecz daliśmy radę w 1920, więc niby dlaczego mamy podkulić ogon, nie mysleć pozytywnie, na zimno skrupulatnie oszacować i pokazać, żemożemy dać radę ponownie. Zademonstruję to tym tekstem.

 

555555


Oficjalny komunikat władz państwa był krótki. Lecz taki, że miliony Polaków już nie położyło się dalej spać.   „Dziś nad ranem wojska rosyjskie atakując z okręgu kaliningradzkiego, w okolicach miejscowości Bezledy i jednocześnie atakując z terytorium Białorusi graniczny Terespol, przekroczyły polską granicę państwową, rozpoczynając wojnę z naszym państwem. Wojska polskie przystąpiły do obrony terytorium. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w poszerzonym składzie, wraz ze Sztabem Generalnym pracuje nad oceną sytuacji oraz podjęło niezbędne działania. O godzinie szóstej, prezydent Rzeczypospolitej we wszystkich stacjach telewizyjnych i radiowych przemówi do narodu. Równocześnie w Brukseli dowództwo NATO zwołało nadzwyczajne posiedzenie, a siły sojuszu zostały postawione w stan gotowości.”   

Przez pół wieku wmawiano Polakom, że taki komunikat oznaczałby dla narodu niesłychaną tragedię i nieuniknioną klęskę. Autentycznie baliśmy się potencjalnej wojny z sowietami, a następnie z Rosją. Wdrukowano wszystkim ten strach. A ile było w tym prawdziwego powodu, a ile propagandowej manipulacji agentury wpływu, nie wie chyba nikt. Do dzisiaj liczne środowiska polityczne, nie tylko pro-komunistyczne, socjalistyczne i opozycyjne, lecz również wielu prawicowych ważnych publicystów nawołuje do uległości i ocieplenia stosunków z Rosją i Putinem. Poprzedni rząd Donalda Tuska, wraz z prezydentem Komorowskim, otwarcie deklarowali wolę zacieśniania stosunków z rosyjskim imperium. Ile było w tym obaw i strachu przed militarną potęgą sąsiada?

 

  *****      

 

Z wielkim zainteresowaniem i przyznam, odetchnąłem z ulgą, gdy przeczytałem analizę prawdopodobnego konfliktu zbrojnego miedzy Polską a Rosją, z użyciem sił konwencjonalnych i z wykluczeniem broni atomowej, co jest najbardziej realnym scenariuszem wojennym. Żadne tam wymachiwanie szabelką i hurra – optymizm, tylko fachowe opracowanie tematu. Opracowanie nosi tytuł „Polska kontra Rosja. 10 powodów, dla których wygramy konwencjonalną wojnę z Rosją” i zostało opublikowane w połowie roku 2015, czyli tuż po zwycięstwie w wyborach prezydenta Andrzeja Dudy, lecz jeszcze długo przed miażdżącym zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu. Oznacza to, że autorzy nie mogli się jeszcze opierać na dzisiejszej strategii militarnej RP – na wzmacnianiu liczebności armii, utworzeniu wojsk terytorialnych, odbudowie przemysłu zbrojeniowego, stacjonowaniu silnych oddziałów amerykańskich na terytorium Polski, oraz traktatowym umocnieniu sojuszu NATO. Mimo tego ich analiza doprowadziła do tak korzystnych dla nas wniosków. Nie ważne, że pewnie zaraz większość dyżurnych malkontentów padnie ze śmiechu i zacznie dzielić włos na czworo. Fakty i wnioski z nich płynące są niezaprzeczalne. Jak wielkimi siłami zbrojnymi Rosja może zaatakować Polskę? Tu, na początek, ważne zastrzeżenie: Rosji nie uda się nas zaskoczyć. Aby poważnie dobrać się do Polski, Moskwa najpierw musi się rozprawić z państwami bałtyckimi. Gdyby tego nie zrobiła, może spodziewać się sojuszniczego ataku na swoje tyły. Autorzy opracowania tak piszą o sile armii rosyjskiej w przypadku napaści na Polskę”

Przy porównywaniu potencjałów wojskowych należy pamiętać, że Rosja w konfliktach regionalnych wykorzystuje maksymalnie od 25% do 35% swojego potencjału, z powodu ogromnego terenu, który musi zabezpieczać. Konflikty w Czeczenii, konflikt w Gruzji a teraz na Ukrainie dokładnie pokazuje, jak Rosja prowadzi takie wojny. Wystarczy sobie uświadomić to, że na wschodniej granicy jest wiele tysięcy km2 do pilnowania przed zakusami sąsiadów, Chin i Japonii, z którymi Rosja toczy nieustannie spory terytorialne.

Właśnie dlatego na papierze, wszystkie statystyki dotyczące liczby czołgów, samolotów i żołnierzy robią wrażenie: Wojska Lądowe 250 tys. żołnierzy ( 2013 rok) Czołgi 2800 Artyleria 5436 Śmigłowce bojowe 378 Samoloty bojowe 1462 Wozy bojowe piechoty 15 000 „  

Gdy jednak przyjmiemy ważne zastrzeżenie, że Rosja w napaści może użyć tylko 25 do 35% procent swoich sił, to sytuacja przestaje tak groźnie, determinując nieuchronna klęskę, wyglądać.

Mamy więc 50 tyś. polskich żołnierzy przeciwko 55 – 77 tyś. Rosjan; 680 naszych czołgów kontra 1359 – 1902 rosyjskich; 111 samolotów i 365 – 511 wroga; 2000 wozów bojowych i 3750 -5250 Rosjan; tylko 50 helikopterów naprzeciwko 365 – 511; 740 wyrzutni rakietowych polskich i 1359 1902 rosyjskich.

Może to jeszcze nie wygląda na równowagę, ale już nie jest to walka zająca z niedźwiedziem. Na dodatek same liczby zafałszowują właściwy potencjał. 50 tyś. naszych zawodowych żołnierzy, wielu z nich z 10-letnim stażem, naprzeciwko nawet 77 tyś. świeżego wojska, z najwyżej 2-letnim szkoleniem, daje nam zdecydowaną przewagę. Siła czołgów też jest po naszej stronie: polskie Leopardy 2 w wersji A5 nie mają przeciwnika w rosyjskich T72, czy nawet T90. Również 2000 naszych Rosomaków powinno sobie gładko poradzić z wozami bojowymi BWP. [ Uwaga JK: w 2015 autorzy opracowania nie mogli jeszcze wiedzieć o najnowszym uzbrojeniu. Głównie chodzi o nową artylerię. Do końca 2025 roku wojska pancerne zostaną doposażone w 120 armatohaubic Krab [2] i 75 p-panc wyrzutni rakietowych Langusta, oraz 18 zakupionych amerykańskich HMIMWV z wyrzutniami p-panc rakiet Spike LR]   Marynarka wojenna i lotnictwo będzie miało znaczenie marginalne w takiej wojnie. Na najszybszą pomoc ze strony NATO, niemalże natychmiastową, możemy liczyć ze strony sił powietrznych. Praktycznie wyeliminują one ataki i rajdy nad Polską Rosjan. Także my musimy się liczyć ze strony przeciwnika na silną obronę przeciwlotniczą systemów s-300 i s-400.  

Wyjaśnienia wymaga też zafałszowana opinii publicznej ranga i status Kaliningradu. Te zabawy z instalowaniem, lub wycofywaniem pocisków Iskander były mocno nagłaśniane. „Tymczasem każdy, kto interesuje się chociaż trochę strategią wojskową, wie w jak fatalnym położeniu znajdą się jednostki stacjonujące w Kaliningradzie. Siły stacjonujące w Kaliningradzie w przypadku wojny, są całkowicie otoczone, zdane na dostawy zaopatrzenia z powietrza bądź drogą morską. To powoduje, że Kaliningrad jest spisywany na straty już w momencie konfrontacji. Stacjonują tam słabo wyposażone jednostki a nie doborowe oddziały.”  

And last but not least - reakcja sojusznicza NATO w wypełnienie pkt.5 traktatu. „W ciągu kilku dni od rozpoczęcia konfliktu, powinna zapaść decyzja USA o pomocy wojskowej dla broniącej się Polski. W Niemczech stacjonuje 48 tyś żołnierzy wraz ze sprzętem wojskowym, w Norwegii 15 tysięcy Marines. Siły z Niemiec, będą w stanie szybko dołączyć do walk na wschodzie Polski. [ … ]. Pomoc marynarki Nato w basenie morza Bałtyckiego, wyeliminuje działania floty Rosyjskiej. Natomiast siły powietrzne NATO zniwelują przewagę lotnictwa rosyjskiego nad polskim.”   [Uwaga JK: Autorzy oczywiście nie wiedzieli o stacjonujących dzisiaj na terenie Polski siłach amerykańskich w ramach operacji Atlantic Resolve. A jest to nie byle co i wkrótce może być jeszcze więcej: obecnie w RP jest około 5 000 amerykańskich żołnierzy z pełnym wyposażeniem bojowym w tym pancernym. A jak poinformował po wizycie w USA szef MON Błaszczak, są duże szanse na zwiększenie tej liczby i zainstalowanie stałych baz armii Stanów Zjednoczonych na naszym terytorium.]   Co również jest istotne, w przypadku takiej agresji Rosja może się spodziewać kłopotów ze strony Chin, swojego największego konkurenta. Musi więc bacznie pilnować swojej wschodniej flanki. Niepewne są również reakcje Białorusi. Łukaszenko najbardziej lubi lawirować, jak nie wiadomo, kto jest zwycięzcą. Białoruś może zachować neutralność, nie włączając się w konflikt, wyłącznie przepuszczając przejazd wojsk rosyjskich przez swoje terytorium.  

Nie można też zapomnieć o sytuacji gospodarczej Rosji. „Wzmocnienie sankcji gospodarczych, spowoduje osłabienie gospodarki, a w ostatecznym efekcie kryzys państwa, który może doprowadzić do buntu społeczeństwa. Jak wiemy Rosja nie jest samowystarczalna (link is external) jeśli chodzi o produkcje rolną, oraz produkcje na potrzeby cywilne. Wiemy co się dzieje z cenami żywności w momencie, w którym zaczyna brakować jej na rynku. Nie ma substytutów dla żywności, nie można jej zamienić innym towarami. Właśnie dlatego, cena żywności jest tak wrażliwa na braki w podaży. Nie pomoże żadne urzędowe nałożenie cen maksymalnych. W przypadku wprowadzenia przez wszystkie państwa NATO embarga całkowitego, Rosję czeka katastrofa gospodarcza i w ostatecznym rozrachunku, wycofanie wojsk oraz przegrana wojny z Polską. Nikt nie jest w stanie walczyć sam z całym światem, nawet tak duże państwo jak Rosja.”

 

  *****   „

 

Płonące rosyjskie czołgi na przedpolach Warszawy, wszechobecni rosyjscy dezerterzy uciekający, w ukradzionych cywilnych autach na Białoruś, oddziały Gromu opanowujące port wojskowy w Kaliningradzie. Wielkie 140 milionowe mocarstwo nuklearne rzucone na kolana , czy tak może wyglądać finał hipotetycznej wojny polsko-rosyjskiej? Czy możemy powtórzyć drugi cud nad Wisłą, sprzed prawie 95-ciu lat? Tak, możemy tego dokonać i nie jest nam w tym potrzebny drugi Piłsudski.”  

Ps. Jako zysk dodatkowy konfliktu należy uznać fakt, że po napaści Rosjan, prezydent jest zmuszony ogłosić stan wojenny. A to pozwoli raz na zawsze załatwić sprawę totalnej opozycji, targowicy i wszelakich wewnętrznych wrogów Polski. A ich przyjaciele i często zagraniczni mocodawcy, głównie z Unii Eurpejskiej, będą wyłącznie mogli bezsilnie się przyglądać rozwojowi zdarzeń.  

[1] Wszystkie zaznaczone cytaty pochodzą z http://www.biegunwydarzen.pl/polska-kontra-rosja-10-powodow-dla-ktorych-wygramy-konwencjonalna-wojne-z-rosja (link is external)

[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/AHS_Krab (link is external)   .